Budka Suflera

Budka Suflera - Cisza jak ta

Sza, cicho sza, czas na ciszę C a
Już oddech jej coraz bliżej C a
Tego naprawdę ci brak, d
Ona jedna prawdziwy ma smak F G
Cisza jak ta, mm C G
Sza, cicho sza, zbliż się do niej
Gra, ledwie drga blady płomień
Podejdź i zanurz się w nią
Kryształową i czystą jej toń
Zanurz do dna, mmm
Bliżej i bliżej i bliżej i bliżej masz do niej C a F G
Ciszej i ciszej i ciszej i ciszej co dnia C a F G
Kończ, po co ten ciągły hałas
Sam zdwoić go, wciąż się starasz
Tak Cię uczyli od lat
Tylko krzykiem zdobywa się świat
A to nie tak, mm , nie tak
Sza, cicho sza, czas na ciszę
Tę którą w swym sercu słyszysz
Kiedyś śpiewało jak z nut
Teraz gładki i zimny jak lód
Smutny to cud, oo smutny cud

Budka Suflera - Jolka, Jolka

Jolka, Jolka pamiętasz lato ze snu C G a
Gdy pisałaś: Tak mi źle C G a
Urwij się choćby zaraz C G
Coś ze mną zrób d a
Nie zostawiaj mnie samej, o nie C G F
Żebrząc wciąż o benzynę
Gnałem przez noc
Silnik rzęził ostatkiem sił
Aby być znowu w tobie
Śmiać się i kląć
Wszystko było tak proste w te dni
Dziecko spało za ścianą
Czujne jak ptak
Niechaj Bóg wyprostuje mu sny
Powiedziałaś, że nigdy,
Że nigdy aż tak słodkie były jak krew twoje łzy
Ref.: Emigrowałem z objęć twych nad ranem d F C d F C
Dzień mnie wyganiał d F C
Nocą znów wracałem d F G
Dane nam było słońca zaćmienie
Następne będzie
Może za sto lat
Plażą szły zakonnice
A słońce w dół
Wciąż spadało nie mogąc spaść
Mąż tam w świecie za funtem
Odkładał funt
Na toyotę przepiękną aż strach
Mąż twój wielbił porządek
I pełne szkło
Narzeczoną miał kiedyś jak sen
Z autobusem Arabów
Zdradziła go
Nigdy nie był już sobą, o nie

W wielkiej żyliśmy wannie
I rzadko tak
Wypełzaliśmy na suchy ląd
Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas
Meta była o dwa kroki stąd
Nie wiem czemu ciągle dlaczego
Zaczęło się tak
Czemu zgasło taż nie wiem nikt
Są wciąż różne koło mnie
Nie budzę się sam
Ale nic nie jest proste w te dni

Budka Suflera - Kalejdoskop

Pamiętam jak do miasta raz, F C
Zjechał na dzień wielki cyrk G a
Po przedstawieniu byłaś zła F C
Bo chciałem w świat z cyrkiem iść d G
Na karuzelę musiałem cię wziąć F C
By pęd osuszył ci łzy G a
Tunel miłości jak noc objął nas F C
Pocałowałaś mnie tam pierwszy raz F C
Obiecywałaś pół nieba mi dać F C
Wyjechał cyrk, a ty z nim zniknę łaś d G
Odrosła trawa gdzie stał diabelski młyn
Po czterech latach wróciłaś, ale z kimś
Wnet zrozumiałem, że ja tylko tracę czas
I wyjechałem by pokazać na co mnie stać
Co za historia, w powietrzu wisi kicz
W promieniach słońca blacha już złotem lśni
Każdy nit w silniku cały drży
Wszyscy pragną szczęśliwego końca
Twoja sukienka przed czasem zdradza mi
To co mnie czeka, być może jeszcze dziś
Przez dziesięć lat wyśniłem dzień po dniu
Wielką ucieczkę, najdłuższą drogę do twych...
Za horyzontem niepewność czeka nas
Gnamy jak pocisk, prosto w objęcia dnia
Odsuwasz dach i w rękę łapiesz wiatr
Powiedz mi prawdę, ile lat mnie kochasz.

Budka Suflera - Ragtime

Czy ty czujesz ten rytm, on pulsuje nam we krwi e C
Nie ma dziś nic tylko ragtime E A a7
Wokół piwo i gwar, niklowany świeci bar E C
Znad klawiatury dymi najczystszy żar A D H
e H C H
Nie ma miejsc na splin, tutaj płaci się za łzy E C
Tu może być tylko ragtime E A a7
Wielki bal sobie spraw, bo tu nie ma żadnych praw
E C
Jedynie napis błyszczy - Nie strzelać do pianisty A H
Póki dla nas gra H
Biednym strach e D G
Dla nas dzień, dla nas noc, dla nas świat G D
Głupim żal
A tu zgiełk, a tu brzęk, a tu bal
Tylko ragtime e
A ty zgiełk, a tu brzęk, a tu bal C G D
Tylko ragtime
A tu brzęk, a tu zgiełk, a tu bal
e G C H
Czy ty czujesz ten rytm, on pulsuje nam we krwi
Nie ma dziś nic, tylko ragtime
Wyrzucony na brzeg traci dech - XX wiek
Tak samo niepoważny, jak zaczął się
e HC H
Walą karty na stół, ktoś zarobił parę stów
Pomoże mu tylko ragtime
Kto by końca się bał, byle tylko grajek grał
Byle muzyką taką, aż po ostatni akord
Dalej, daj grał

Budka Suflera - Takie tango

Na sali wielkiej i błyszczącej tak jak nocne Buenos Aires d C d C
Które nie chce spać B A d
Orkiestra stroi instrumenty, daje znak i zaraz zacznie
Nowe tango grać
Siedzimy obok obojętni wobec siebie jak turyści
Wystukując rytm
Nie będzie tanga między nami choćby nawet cud się ziścił d B
Nie pomoże nic g A d
Chociaż płyną ostre nuty g
W żyłach płonie krew g F C
Nigdy żadne z nas do tańca
Nie poderwie się
Bo do tanga trzeba dwojga d C d C
Zgodnych ciał i zgodnych serc
Bo do tanga trzeba dwojga
Tak ten świat złożony jest d C d
Zaleje w końcu Buenos Aires noc tak gęsta jak atrament
A gdy przyjdzie brzask
Coś co było w naszych sercach kiedyś, kiedyś jak świecący diament
Cały straci blask
I choć znowu będą grali
Bóg to jeden wie
Nigdy razem na tej sali
Nie spotkamy się